VII Europejski Kongres Samorządów już za nami
klub partnerem medialnym
Europejski Kongres Samorządów po raz drugi odbył się w Mikołajkach w hotelu Gołębiewski, bo poprzednie pięć edycji odbyło się w Krakowie i jest to przeprowadzka już na stałe. Stałym partnerem będzie też województwo warmińsko-mazurskie. To podobnie jak w przypadku Forum Ekonomicznego, sztandarowego przedsięwzięcia organizatora, Instytutu Studiów Wschodnich, który w tym roku po raz drugi odbędzie się w Karpaczu, też w Hotelu Gołębiewski i przenosi się tam na stałe. Ważniejszy jest jednak powrót do normalności. Nie wiemy, czy pandemia dała nam spokój na dobre, czy tylko na chwil odpuściła, ale tym razem obyło się bez certyfikatów, testów i maseczek. Pozostała jednak, choć już tylko jej następstwa, jednym z tematów. Nie najważniejszym jednak, bo tu musiała ustąpić wojnie na Ukrainie.
Choć można by przypuszczać, że o wielkiej polityce nie będzie, okazało się to niemożliwe. Kongres jest międzynarodowy, naprawdę, nie tylko z nazwy, Polska jest w Europie temat europejskiego przywództwa musiał się więc pojawić. Panel „Europa w poszukiwaniu przywództwa” miał się zresztą okazać jednym z najciekawszych. Pomysł Unii Polsko-Ukraińskiej może wydawać zwariowany, a wcale taki szalony nie jest. Mająca 80 milionów Unia rolę europejskiego lidera mogłaby pełnić. Raz już coś jeszcze bardziej szalonego w naszej historii zrobiliśmy, jednym ruchem awansując z kraju drugorzędnego do roli europejskiego mocarstwa. Choć praktycznym wzorem powinna być tu raczej Austro-Węgry niż dawna Rzeczpospolita Obojga Narodów. To uwaga ode mnie, dalej tego tu rozwijać nie będę, jak ktoś nie pamięta z lekcji historii, niech zajrzy do Wikipedii. Smaczkiem dla mnie był prowadzący ten panel Jan Maria Rokita, z brodą której nie powstydził by się Święty Mikołaj. Co też z nami zrobiła pandemia. Tak, nie wiedziałem. Choć czytam regularnie czytam jego artykuły w tygodniku, do którego nie powinienem zaglądać i którego nazwy z tego powodu nie wymienię. Tylko tam na zdjęciu nie ma brody!
O konflikcie na Ukrainie było naprawdę dużo, bo wszyscy praktycznie musimy mierzyć się z jego konsekwencjami. W tym napływem uchodźców. Większa część obowiązków spadła tu właśnie na samorządy, które radzą sobie jak mogą, zaangażowało się w to wielu zwykłych mieszkańców. W małym stopniu lub wcale nie odczuwają oni wsparcia ze strony władz państwowych. Narzekania na to są powszechne, choć trzeba sobie zdawać sprawę, że znaczna część, chyba większość spraw musi być rzeczywiście rozwiązywana na szczeblu lokalnym, jednak powinny iść za tym pieniądze, których samorządy rzeczywiście nie mają. Padły, by nie było to tylko narzekanie, przykłady samorządów, które mogą tu być wzorem dla innych, jak...
Konsekwencją pandemii była uwaga jaką zwraca się na służbę zdrowia. I pojawił się konflikt pomiędzy samorządami w władzą centralną. Panel „Dylemat między centralizacją a samorządnością w systemie ochrony zdrowia” pozwolił przedstawić racje obu stron. Dla samorządu to jedna z najważniejszych dziedzin, łozą na to niemałe pieniądze i tego oczekują ich wyborcy. Z drugiej strony pojawia się argument, że dostęp do służby zdrowia nie może zależeć od tego, gdzie to mieszka. Ale czy koniecznie musi to oznaczać centralizację? Wniosek z tego panelu jest pesymistyczny, obie strony okopały się na swoich pozycjach, a bez ich współpracy rozwiązanie problemów służby zdrowia nie jest możliwe.
Inną konsekwencją pandemii było przyspieszenie cyfryzacji samorządów. Ten proces i tak był w toku, ale musiał w czasie pandemii gwałtownie przyspieszyć. A już zupełna nowością była dla urzędów praca zdalna. No i stoimy przed przeprowadzka do chmury. Nie dylematem, czy to zrobić – bo tego nie unikniemy - ale jak to zrobić, bo tu wchodzą w grę sprawy bezpieczeństwa. Trzeba do tego dostosować przepisy i przede wszystkim przyjąć ich wspólny standard.
Europejski Kongres Samorządów był też chyba ostatnim miejscem, gdzie dyskutowano o Polskim Ładzie. Jego autorzy starają się właśnie o nim zapomnieć, bo z ładem w jakimkolwiek sensie miał mało wspólnego. Samorządy muszą się jednak mierzyć z jego konsekwencjami w postaci mniejszych dochodów, które są im tylko częściowo rekompensowane i to jak się mówi po uważaniu. Samorząd staje się w ten sposób petentem, miast sam decydować o sposobie wydawania pieniędzy. A nie o to przecież chodzi.
Ciekawy był panel „Festiwalowa Europa – czyli jak wrócić do organizacji imprez i co z tego mają samorządy?” Czyli szukanie sposobu na podstawową bolączkę wielu polskich miejscowości wypoczynkowych, żyjących od sezonu do sezonu, który w Polsce nie trwa długo. Jak zatem ten sezon wydłużyć? Ciekawa, bo wystarczyło wybrać się do Warszawy, Krakowa czy małego Zamościa, by przekonać się, że chodzi o to, by festiwal trwał cały czas, impreza goniła imprezę. Wymaga to środków i przede wszystkim zaangażowania (stąd przykład Zamościa).
Zrelacjonowanie ponad stu punktów programu jest po prostu niemożliwe. Działo się zbyt wiele i to na raz. Momentami pewnie zbyt wiele. A przecież żywo było i w kuluarach. Każdy z dwóch pracowitych dni kończyła uroczysta gala i bankiet. To ważne, by oprócz spotkań w mniejszym lub większym gronie zainteresowanych konkretnym tematem była też możliwość spotkania wszystkich. To istota takich wydarzeń.
Podczas gali kończącej pierwszy dzień obrad wręczono nagrody zwycięzcom rankingu finansowego samorządu terytorialnego. Nie zdano się tu żaden plebiscyt, zadecydował chłodny osąd sporządzających go naukowców z katedry finansów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Wśród dużych miast wygrała go Warszawa. Niby nie powinno być to zaskakujące, ale jakoś mam ochotę przypomnieć, że gdy samorząd w Polsce budowano, Warszawę podzielono na siedem równorzędnych gmin, bo samorząd w tak dużym mieście miał być niemożliwy. Potem były kolejne przymiarki, aż wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i dano sobie spokój.
Wśród powiatów, wyjąwszy miasta na prawach powiatów, był to powiat wrocławski. Jeden z tych powiatów obwarzanków, w tym wypadku jest to raczej rogalik, które mają siedzibę w sąsiednim mieście. Dość często, właściwie od początku pojawiają się postulaty ich likwidacji, jednak jak widać, mogą sobie całkiem dobrze radzić. Choć warto się zastanowić, na ile korzystają one z infrastruktury sąsiedniego miasta. Powiaty – poza miastami na prawach powiatów - to w ogóle trudny temat, bo mają małe własne dochody. Tym większe jednak wyzwanie dla władz.
Wśród mniejszych miast, nie będących powiatami, zwyciężyła Polanica Zdrój, wśród gmin miejsko-wiejskich było to zamożne przedmieście Warszawy, Konstancin Jeziorna. A wśród gmin był to wielkopolski Baranów, a Kleszczów, najbogatsza, jeśli idzie o dochody na głowę mieszkańca gmina w Polsce był dopiero trzeci. Nie w samej zatem zamożności tkwi tu klucz.
Były też nagrody specjalne od ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka, dla gminy Szemud, Tomaszowa Mazowieckiego oraz Stalowej Woli.
Nagrodę specjalną VII Europejskiego Kongresu Samorządów otrzymał zaś jeden z jego uczestników prof. Carlos Moreno z Francji.
Jeszcze jedną nagrodę przyznaną przez kongres wręczono je podczas drugiej gali, otrzymało je Narodowe Centrum Kultury. A Instytut Pamięci Narodowej nagrodził podczas niej opolską gminę Pruszków i Tarnobrzeg.
Do zobaczenia za rok, znów w Mikołajkach. Wrażenia zdobyte na żywo są znacznie silniejsze. Do tego to okazja do zdobycie wielu cennych kontaktów. Dlatego jako jego partner medialny zachęcamy do wzięcia w nim udziału!
red. Rafał Korzeniewski (zdjęcia użyczone przez organizatora)